GRAŻYNA KANIA

 
Aktuell.html
 


LILIOM                                                                                                  powrót


Gazeta Świętojańska online, 24.05.2010

Odblokowani, czyli niespodzianka Grażyny Kani
Piotr Wyszomirski
(...) Wszystkie te i inne tropy równoprawnie egzystują w tym niby prostym, ale jakże jednak zaskakującym, wciągającym i trzymającym do końca w napięciu (rewelacyjne zakończenie!) tekście, który Grażyna Kania odkurzyła, na nowo przetłumaczyła, postarzyła bohatera (w oryginale ma 28 lat) i w sposób równie prosty, co intrygujący, zainscenizowała. Całość zuniwersalizowana, wyrwana z kontekstów "tu i teraz", zyskuje niespodziewanie wymiar wręcz biblijny, godny głębszej analizy i dziwi nieobecność tego tak niezwykle bogatego w potencjał znaczeń i odniesień tekstu na polskich scenach.

(...) Grażyna Kania rewelacyjnie poprowadziła cały zespół, tworząc w efekcie dzieło zdyscyplinowane, dopracowane, ale i otwarte. Rzadko się zdarza, by chciało się szukać i znajdować tyle sensów po spektaklu teatralnym z Wielkiego Miasta. To po prostu święto teatru. (...)

Całość: http://www.e-teatr.pl

                                                                                                powrót

Polska Dziennik Bałtycki nr 120, 25.05.2010

Anioł na baterie w Teatrze Miejskim
Grażyna Antoniewicz
(...) Sztuka momentami bawi, czasem wzrusza. Molnar traktuje swoją opowieść z przymrużeniem oka. Nie na serio jest krwawe harakiri, które popełnia bohater. Dźga się tym nożem i dźga, jak w teatrze jarmarcznym, aż chce się krzyknąć - dość! Ostatecznie po śmierci Liliom trafia do czyśćca, gdzie anioł Piotr Michalski (dandys z aureolą na baterie) daje mu szansę. Tylko czy Liliom potrafi z niej skorzystać? Nie zdradzę...

Całość: http://www.e-teatr.pl

                                                                                                powrót

Gazeta Wyborcza Trójmiasto nr 123, 28.05.2010

Liliom mówi do widowni
Katarzyna Fryc
I Dariusz Siastacz, i Katarzyna Bieniek dobrze wywiązują się w powierzonych im ról, choć wspomnieć trzeba, że po raz kolejny Dariusz Siastacz został obsadzony w sposób nader oczywisty. Rola podmiejskiego łajdaka jest dla niego stworzona, ale możliwości tego aktora aż proszą się o rolę wbrew powierzchownemu wizerunkowi.

Na wiele ciepłych słów zasługuje natomiast przekład Grażyny Kani (która z niemieckiego i węgierskiego tłumaczyła z pomocą Gusztava Hamosa) - opracowany z dużym językowym wyczuciem. Kilkakrotnie powtarzane frazy nabierają dodatkowych znaczeń, pozwalając tekstowi wybrzmieć do końca.

Całość: http://www.e-teatr.pl

                                                                                                powrót

GAZETA WYBORCZA - Trójmiasto nr 11, 15.01.2011

Nominacje do Sztormu Roku 2010

Monika Brand

Gdyby to ode mnie zależało, nagrodę Sztorm Roku w kategorii teatru otrzymaliby ex aequo reżyserzy Grażyna Kania i Wojciech Kościelniak. Dzięki nim, dostaliśmy w ubiegłym roku dwa świetne - nowoczesne i poruszające - spektakle. Tak się złożyło, że oba w Gdyni. I oba o trudnych uczuciach, niemożliwych do spełnienia.

W Teatrze Muzycznym Wojciech Kościelniak wystawił "Lalkę" wg powieści Bolesława Prusa z 1887 roku, a w Teatrze Miejskim Grażyna Kania - "Lilioma", dramat Ferenca Molnara z 1909 roku. Teksty, wydawałoby się - ramoty. Nic z tych rzeczy. W Gdyni zaserwowano nam jak najbardziej współczesny teatr.

(...) O potężnej sile miłości, wobec której - jak Wokulski - staje też bezradny Liliom, bohater węgierskiej sztuki, opowiedziała Grażyna Kania. A tą świetną tytułową rolą, poprowadzoną na kontrze do wcześniejszych, pożegnał się z gdyńską publicznością Dariusz Siastacz. Kania uruchomiła nowe aktorskie pokłady nie tylko u Siastacza, ale i u całej 10-osobowej obsady spektaklu. Dzięki niej gdyński zespół odżył i pokazał, że stać go naprawdę na wiele. Jednak "Liliom" to spektakl nie tylko o uczuciu, które przerasta bohaterów; przede wszystkim, to bolesna diagnoza społeczeństwa w czasach kryzysu. Bezrobocie, bieda, wykluczenie, wreszcie samobójstwo. Po "Liliomie" ciężko było zasnąć. Szkoda, że to przejmujące przedstawienie, wnoszące świeży oddech w zatęchłe mury Miejskiego, praktycznie zeszło z afisza.

Całość: http://www.e-teatr.pl


powrót