GRAŻYNA KANIA

 
Aktuell.html
 


WOYZECK                                                                                       powrót


Gazeta Wyborcza - Bydgoszcz, 24.05.2005

Nawiązany Kontakt

Grzegorz Giedrys

(...) Grażyna Kania, reżyserka Kontaktowej inscenizacji tego utworu, zrezygnowała z prowincjonalnego tła: aktorzy grają na rzęsiście oświetlonej i sterylnie czystej scenie. To posunięcie sprawia, że postaci uniwersalizują się, reprezentując określone typy osobowości. Jednak przez nieosadzenie w żadnej konkretnej lokalności spektakl wyraźnie traci, stając się zrozumiały jedynie dla tych, którzy znają wcześniejsze inscenizacje bądź adaptacje "Woyzecka". (...)

Całość: http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/12772.html


Rzeczpospolita, 23.05.2005

Bomba i niewypał

Janusz R. Kowalczyk

(...) Reżyser Grażyna Kania, która też sama przetłumaczyła dramat Büchnera, starała się odrzeć go z sentymentalizmu, lokując rzecz w świecie przypominającym... dom wariatów, gdzie żyją sami nieszczęśnicy. Silą rzeczy osobista tragedia najwrażliwszej z postaci, czyli Woyzecka (Mariusz Kiljan), przestała mieć pierwszorzędne znaczenie.

W efekcie powstał dziwotwór, w którym wszystko okazywało się możliwe, a wykonawcy prześcigali się w pastiszach swych postaci. Genialne studium miłości, zdrady, zazdrości, obłędu i zbrodni posłużyło Grażynie Kani jako pretekst do użycia tandetnych efektów rodem z panoptikum. (...)

Całość: http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/12670.html


Nowości Gazeta Pomorza i Kujaw, 23-05-2005

W zimnych przestrzeniach

Andrzej Churski

(...) Przejmujący, gorący tekst też zrealizowany został w pustej przestrzeni, na niewysokim podeście wydzielającym pole gry. Inscenizatorka zaakcentowała groteskowość dramatu, każąc aktorom grać w sposób niemal mechaniczny i poruszać się w rytm niemal choreograficznych układów.

Nawet finałowe zabójstwo, którym Woyzeck przecina ciąg nieprawości otoczenia i własnych upokorzeń, odegrany został właśnie tak: groteskowo, teatralnie, w czerwonym świetle. W efekcie powstało przedstawienie zimne jak lód, które można ciekawie analizować, jednak nie chwyta za gardło.

Całość: http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/12668.html


Didaskalia nr 64, 12.2004

Studium plastikowej biedronki

Marta Uszyńska

(...) Tekst w nowym przekładzie (...) jest suchy, postrzępiony, wypowiadany nerwowo, krzykliwie, jakby pospiesznie. Brzmi mało literacko, za to bardzo autentycznie, choć nie realizm, ale groteska ma być językiem, w którym opowiedziana zostanie ta historia. (...)

Apogeum szaleństwa stanowi w spektaklu scena zbiorowego tańca. To konwulsyjny, epileptyczny taniec rozpaczy, rozgrywający się ponad wydarzeniami akcji (bierze w nim również udział zamordowana Marie). Postacie szamocą się, próbując zapanować nad własnym ciałem, jakby napędzanym przez zewnętrzną siłę. Nie wiadomo, czy chcą uciec, czy chcą się zatrzymać. Konwulsyjność ruchów miesza się z poszarpanymi frazami śpiewanej piosenki. Na koniec jednak siadają, jakby przyciągnięci na powrót każdy do swojego krzesełka, wszyscy, z wyjątkiem Wywoływacza. To on z diabelską satysfakcją puentuje powstały obraz. Na jego hasło i gest dyrygenta, wszystko zaczyna się "od początku, od początku, od początku!". Przygasa światło i dziewięć głosów zaczyna śpiewać starą, rzewną, niemiecką piosenkę o kochanej dziewczynie, której już nie ma, bo umarła. Niedokończony dramat staje się dramatem nieskończonym - niekończącym się pytaniem o sens ludzkiego istnienia.

Całość: http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/8289.html


Słowo Polskie Gazeta Wrocławska, 08.12.2004

Poczekalnia chorych dusz

Krzysztof Kucharski

(...) Grażyna Kania nie tylko ten spektakl wyreżyserowała, ale też sama przełożyła tekst i opracowała własną prowokacyjną interpretację. Germanista nie rozpoznałby tu romantycznego dramatu. Zamiast społecznego dramatu chorego umysłowo żołnierza, mamy zwartą kolekcję niezrównoważonych psychicznie postaci. Jak na cyrkowej arenie, na białym tle oglądamy popisy owych dziwolągów. Są komiczni, smutni, żenujący, przebiegli, liryczni, groteskowi, tragiczni, perwersyjni, bezlitośni, ale wszyscy tryskają sztucznie nakręcaną energią, by za chwilę na naszych oczach kompletnie znieruchomieć. Na składanych siedziskach przykręconych do ściany, czekają na kolejny numer.

To raczej studium z "Woyzecka" niż sam dramat. Efektowne, bardzo ekspresyjne. Będące aktorskim popisem całej 9-osobowej obsady. Każda rola zbudowana jest innymi środkami i każda dopracowana w najdrobniejszym szczególe. Spektakl trwa prawie dwie godziny i ani przez sekundę nie nuży. Jest wobec widza agresywny, każe zwracać uwagę na szczegóły. Jak w cyrku oglądamy tresury, popisy akrobatów i klownów. Niczego więcej nie powinniśmy oczekiwać, podkreśla kilka razy już na wstępie Wywoływacz (Halina Rasiakówna).

Dawno na scenie Teatru Polskiego nie było takiego spektaklu, po którym można się godzinami ostro spierać. (...)

Całość: http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/6753.html


Gazeta Wyborcza Wrocław, 04.12.2004

EuroDrama. Premiera na otwarcie forum w Teatrze Polskim

Leszek Pułka

(...) Wizja reżyserki, efektownie oświetlona, zanurzona w białej, sterylnej przestrzeni niczym w kostce lodu przekonała mnie zderzeniem oszczędnej scenografii z nadekspresją aktorstwa. I zamysłem, aby tekst romantyczny rozegrać jakby to była opera buffo wystawiona w przestrzeni kompletnie nie dającej się obłaskawić konwencją epoki: w poczekalni psychiatryka, może na pokazie ekstrawaganckiej mody. (...)

Esencjonalny, odsączony przez Kanię z literackiej waty tekst Büchnera działa niczym sprężyna w pozytywkach. Bohaterowie-kukiełki wyrzucają z siebie strzępy słów i zdań. Nadpobudliwie poruszają ciałami jak preparaty dotykane elektrodą, to znów zacinają się w gestach jak popsute zabawki. (...)

Spektakl Kani to kolekcja wybornych ról. Porywa znakomita scena tresury Woyzcka przez zwyrodniałego Doktora i wyrozumiałego Kapitana. Niczym w dobrym thrillerze: dobry i zły dręczą na zmianę ofiarę. Aż do otępienia. (...)

Ile tu domysłów na temat wewnętrznych przeżyć bohaterów, którzy muszą jak Woyzeck Mariusza Kiljana zmagać się z zazdrością i udręką, albo jak Marie Kingi Preis rozliczyć się z grzeszną miłością (...) Polecam.»

Całość: http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/6642.html


powrót